środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 1



- Zabrałaś wszystko? – słyszę głos Justina po lewej stronie.
- Pytasz się mnie już o to dziesiąty raz. TAK, ZABRAŁAM WSZYSTKO – podkreślam dokładnie ostatnie słowa, na co chłopak chichocze.
- Wolę mieć pewność; wiesz, żeby potem nie było tak, że czegoś zapomniałaś – mówi, a ja przewracam oczami. Justin całuje mnie w czubek głowy i obejmuje ramieniem, znowu się śmiejąc.
Nagle w głośnikach nad nami rozlega się głos pilota, który informuje o zbliżającym się starcie; proszę zapiąć pasy, bla, bla…
Podróż mija długo, ale spokojnie. Justin zasnął, a ja czytam książkę. Niestety szybko zaczynam się nudzić, więc postanawiam się porozglądać. Za oknem widać tylko wodę i chmury. Wstaję z miejsca i idę do toalety, bo chce mi się siusiu. Jest długa kolejka, ech akurat wszystkim zachciało się sikać. Stoję tak od 10 minut i mam wrażenie, że w ogóle się nie ruszam. Mam nadzieję, że Jus się nie obudzi i nie wystraszy moją nieobecnością. Niestety, gdy odwracam głowę napotykam moje ulubione brązowe tęczówki zmartwione i zdenerwowane. Justin podchodzi do mnie zdecydowanym krokiem, po czym staje za moimi plecami.
- Co tu robisz? – szepcze mi do ucha.
- Czekam w kolejce, bo muszę siusiu.
- Martwiłem się, że zniknęłaś – szepcze przygryzając płatek mojego ucha, a po moim ciele przechodzi dreszcz.
- Chcę tylko siusiu! – odpowiadam głośniej niż zamierzałam.
Chłopak nic nie odpowiada tylko przysuwa się jeszcze bliżej mnie tak, że czuję go całego na sobie.
Czuję się niekomfortowo zwłaszcza, że jesteśmy na pokładzie samolotu w kolejce do toalety. Próbuję go delikatnie odsunąć; brunet ani drgnie. 
- Justin! – jęczę, aby dał mi trochę przestrzeni.
- No co? – szepcze, a ja wiem, że ma na ustach ten łobuzerski Justinowy uśmieszek.
Na szczęście ludzi przed nami ubywa i już zaraz będę mogła opróżnić pęcherz. Nareszcie!
Po paru minutach mogę już wejść. Łapię za klamkę i, gdy jestem w środku, zamykam drzwi, które nie chcą się zamknąć. Co?
Zauważam na dole but chłopaka; srebrno-czerwony sneakers – jego ulubiona para.
- Mogę? – pyta z uśmiechem, na co od razu kręcę głową. Nie tutaj, nie teraz.
Chłopak układa wargi w podkówkę i robi minę szczeniaczka. Wygląda naprawdę uroczo, ale nie, nie w samolocie, do cholery!
  Justin nie daje za wygraną i wpycha się do tego klaustrofobicznego pomieszczenia razem ze mną. Wzdycham zrezygnowana.
- Muszę siusiu – przypominam mu, patrząc, jak opiera się o drzwi. Dzieli nas niecały metr. Tu jest jak w jakimś pudełku.
- To zrób – odpowiada – Popatrzę – puszcza mi oczko.
Choć czuję to podniecenie, to ciepło w moim podbrzuszu, nie mogę mu ulec, więc udaję nieugiętą.
Piorunuję go wzrokiem i krzyżuję ręce na klatce piersiowej. Chłopak ignoruje moje protesty i opiera  się o framugę drzwi, obserwując mnie pożądliwym wzrokiem. Lekko zmieszana załatwiam swoją potrzebę. Ledwo naciągam na siebie bieliznę, a chłopak już przyciska mnie do ściany. Zaczyna obcałowywać moją twarz, a ja wiem, że nie mam jak uciec. W ostatniej chwili w głośnikach rozbrzmiewa głos pilota, który każe wracać na miejsca z powodu drobnych turbulencji. Z uśmiechem odsuwam się od chłopaka, który klnie pod nosem. Nachylam się i ubieram spodnie, po czym dostaje mocnego klasa w tyłek, prostując się i jęcząc. Justin opuszcza kabinę z grymasem na twarzy, a ja nie mogąc ukryć rozbawienia podążam za nim.




                                                    

6 komentarzy:

  1. Cudowny!!!!! Kocham to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 :********************

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Czekam na nn! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super. ciekawe co bedzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra!!! :*
    Dalej szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin jaki bad!!!!!!!!! Awwwwwwwwwwwwwww :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Justin!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Już to kocham!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! mrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! *u*

    OdpowiedzUsuń